Dele Alli sprawia wrażenie gościa, który po latach przerwy wraca do grona przyjaciół. Ma nadzieję, że znów będzie zabawiał ich tymi samymi żartami co przed laty, jednak pozostali zmienili się pod jego nieobecność. Teraz on stara się doścignąć kolegów, jest ku temu zdeterminowany, znów chce być na czasie, ale na razie idzie mu to średnio.
Tamtej gorącej nocy, słychać było wyraźne podekscytowanie, dumę i olbrzymi krzyk trybun wspierających mistrzów Grecji. Ostatni raz Dele zagrał w wyjściowym składzie Tottenhamu 1 czerwca, w madryckim finale Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi. To był inny zakątek Europy, inna era, przede wszystkim było to prawie cztery miesiące temu.
Od tamtego czasu jego koledzy zaczęli nowy sezon, rozegrali pięć spotkań, gdy on wracał po problemach z udem. Rozegrał tylko 30 minut, wchodząc z ławki w starciu z Arsenalem zakończonym wynikiem 2-2.
Wczorajsze wprowadzenie do składu było nie tylko powolnym wdrażaniem do drużyny. Mniej oczywistym, lecz ważniejszym było co innego. Po raz kolejny w ciągu 5 sezonów spędzonych w barwach Kogutów, trener szukał optymalnej pozycji dla uzdolnionego pomocnika. Czy kiedykolwiek stanie się zawodnikiem z sezonu 2016/17, gdy zdobył 18 goli w Premier League i kiedy to rozszarpywał najlepsze linie obrony w lidze?
W tamtym sezonie zaczęło wkradać się przeczucie, że już nigdy nie zobaczymy starego Dele. Obrońcy nauczyli się grać przeciwko niemu, a wzmagająca się rola Sona sprawiła, że Alli może już nigdy nie być partnerem w ataku dla Harry Kane’a. Musiał znaleźć sobie pozycję w pomocy, mniej zaangażowaną w atak. Ostatecznie nie powiodło mu się to. Niebiegający w pomocy, ale też nieudzielający się na połowie rywala. 5 goli i 3 asysty mówią same za siebie.
Jakiego Dele dostaniemy w tym roku? W meczu z Olympiacosem był jednym z trójki grającej za plecami Kane’a. Grał na pozycji lewego pomocnika, ale bliżej osi boiska. Nie wychodziło mu to dobrze i zajęło dobre 10 minut, aby zaliczyć pierwszy konkretny kontakt z piłką.
Mimo to Alli tak naprawdę nie mógł znaleźć wspólnego języka z kolegami z drużyny. W pierwszej połowie starał się wracać i pomagać w rozegraniu piłki. W końcu Ben Davies zagrał piłkę, do której Alli nie doszedł. Zwykłe nieporozumienie, można jednak było odnieść wrażenie, że jeżeli w miejscu Dele grałby Son, doszedłby do tej piłki.
Kolejna sytuacja jeszcze bardziej pokazała, że koledzy nie do końca chcą mu zaufać. Eriksen po wygraniu piłki w środku pola, wyszedł z kontrą: miał wybór pomiędzy zagraniem do Alliego i Kane’a. Piłka na lewe skrzydło była łatwiejsza, lecz pomimo tego Duńczyk wybrał ustawionego w trudniejszej pozycji kapitana reprezentacji Anglii. Ostatecznie zbyt długo się zastanawiał i szansa przepadła. Alli mógł tylko zastanawiać się co musi jeszcze zrobić, by w końcu dostać piłkę.
Owszem, Alli miał udział przy pierwszym golu, podając do Harry Kane’a, który został sfaulowany przez obrońcę w polu karnym co poskutkowało podyktowaniem rzutu karnego. Trudno to jednak nazwać asystą. Druga bramka pokazała to, co umie Lucas, a czego nie umie Alli. Moura pięknym przyjęciem zabrał się z piłką dograną przez Daviesa, po czym podwyższył wynik na 2-0. Pokazało to instynkt Lucasa, który jest w ostatnich miesiącach prawdziwym gamechangerem. Stał się dla Tottenhamu dokładnie tym, czym kiedyś był Dele Alli.
Alli jest jednak cały czas groźny, co pokazał w drugiej połowie. Inteligentnie wyprzedził Omara Elabdellaoiego, przejmując podanie Eriksena, niestety został złapany na spalonym. Pojawiały się przebłyski dobrej gry. Ostatni raz gola zdobył 20 stycznia przeciwko Fulham. Jak widać na niżej zamieszczonym obrazku, zanotował on tylko dwa kontakty z piłką w polu karnym rywali i spróbował tylko trzykrotnie wymienić podanie z Kanem. (Podania Kane do Alli na czerwono, podanie Alli do Kane na niebiesko).
Alli touches Alli/Kane passes
Niedługo po tym Alli został zastąpiony przez Sona, poźniej wszedł też Erik Lamela. Tych dwóch sprawiło, że gra Tottenhamu stała się mniej przewidywalna i szybsza. Pochettino nie podobała się pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy, nie było tego co widział w spotkaniu z Crystal Palace w sobotę. Brak „skupienia, agresji, motywacji”, w zestawieniu z bojowo nastawionym Olympiacosem.
Oczywiście nie można winić jednego zawodnika za wynik remisowy. Żaden z zawodników Tottenhamu nie zachwycił w meczu, no może poza Harry Winksem. Większym pytaniem jest to jaką rolę teraz ma odgrywać Alli w drużynie. Widząc jego grę, wydawało się, że zdecydowanie lepiej z zadaniami napastnika poradziłby sobie Heung-min Son, zaś w pomocy lepiej sprawdziłby się Lamela. Aby znów stać się ważną częścią układanki, Alli musi stać się lepszym od tej dwójki. A to będzie wymagało wiele pracy, skupienia i wiary.
„On był kontuzjowany, potrzebuje czasu, aby wrócić na poziom, który prezentował przed kontuzją”, mówił poźniej Pochettino. „Dzisiejsza gra była trudna. Zespół nie zaprezentował się dobrze, to nie był świetny mecz w naszym wykonaniu. Jestem ogólnie zadowolony z postawy drużyny. Doskonale wiemy, że musimy się poprawić i on też to wie. On po prostu potrzebuje teraz czasu”.
12 komentarzy ODŚWIEŻ
Jak dobrze pamiętam, to nim do nas przechodził to grał nawet jako defensywny pomocnik, teraz chyba najlepiej by to wyglądało jak by Eriksen grał jako 8, a Alli jako 10
A co do ilości bramek to raczej nikt nie strzeli juz tylu bo tak nie gramy, wtedy co on nastrzelał tyle bramek to często wchodził w pozycje Kane.
Odkąd zaczął reklamować różne produkty to gra znacznie gorzej. Wiadomo, że można to usprawiedliwiać kontuzjami itp. Jak mówiłem na początku, Alli jest przereklamowany i jeśli Levy sprzeda go za kilkanaście baniek to nie będę zły bo jego akurat łatwo załatamy.